Dopiero od kilku lat władze birmańskie zezwoliły na podróżowanie w prowincji Mindat. Podczas poprzednich odwiedzin tego kraju, nie miałem możliwości dotarcia do interesującego plemienia stanowiącego świadectwo przemijającej epoki. Teraz z Yangunu samolotem rejsowym docieramy do Sittwe nad Zatoką Bengalską. Stąd łódką płyniemy do miejscowości Mruk U, dawnej stolicy księstwa Arakan. Dalej przez długie godziny pokonujemy kolejną łodzią odległość 100 kilometrów, by dotrzeć do trudno dostępnej wioski zamieszkałej przez plemię Chin, należącego do wielu zróżnicowanych grup etnicznych dzisiejszej Birmanii.
Osada znana jest z tradycyjnych tatuaży twarzy przypominających pajęczą sieć. Bolesne praktyki stosowały przymusowo babcie w celu oszpecenia 7-10 letnich dziewcząt, które w ten sposób, od 300 lat, miały się uchronić przed porwaniem ich przez wrogie plemiona. Chociaż praktyka, która sprowadziła się do rytuału, zabronionego przez władze dopiero 40 lat temu, kilkaset mieszkańców wioski wciąż jeszcze zachowuje dawne tradycje i religię animistyczną.