Przecieram oczy, szczypię się w jeden policzek, drugi, ale nic nie pomaga. Czytając książkę o Jacku Pałkiewiczu, staję wobec świata tyleż niezwykłego, co realnego. Nawet nie potrafię mu zazdrościć takich przygód. Raczej jestem wdzięczny za to, co podczas nich przeżył, a może jeszcze bardziej za to, że potrafił o tym opowiedzieć.