10 września 2011 roku miało miejsce uroczyste odsłonięcie obelisku upamiętniającego zlokalizowanie 15 lat wcześniej źródła Amazonki.

W 1996 r. naukowa wyprawa kierowana przez Jacka Pałkiewicza ustaliła miejsce narodzin największej rzeki świata. Badania hydrologiczne i geomorfologiczne oraz kompleksowe analizy wskazały, że początkowym odcinkiem Amazonki jest strumień Apacheta wypływający z Góry Quehuisha (15°31´15″ szer. pd. i 71°45´42″ dł. zach., wys. 5150 m n.p.m., na granicy kontynentalnego działu wodnego). Spełnia on wszelkie kryteria hydrologiczne, jest najdłuższy spośród wszystkich pozostałych, posiada największy przepływ, największą aktywność hydrologiczną, ma bardziej wyrazisty profil podłużny i płynie osią podłużnej niziny. Wsparcie przyniosła także analiza obrazu o rozdzielczości 1 m z satelity KOMPSAT-2, dokonana przez GEOSYSTEMS Polska. Tym samym zostały obalone poprzednie, nie mające podstaw naukowych hipotezy.

Największa rzeka świata bierze początek na Górze Quehuisha w prowincji Calloma w peruwiańskich Andach. Kamienny obelisk zdobi pamiątkowa tablica z inskrypcją: „Aqui nace Amazonas el rio mas grande del mundo….. Tu rodzi się Amazonka, największa rzeka świata. Ustaliła to w roku 1996 międzynarodowa wyprawa naukowa kierowana przez Jacka Pałkiewicza. W jej skład wchodzili specjaliści polscy, włoscy, rosyjscy i peruwiańscy”.

Sam pomnik powstał z inicjatywy Towarzystwa Geograficznego w Limie, wspartego przez peruwiańskie MSZ i Ministerstwo Kultury. O zapewnienie uroczystości odsłonięcia odpowiedniej oprawy zadbał Guillermo Eloy Rojas Garcia, burmistrz Lari, miasteczka w Dolinie Rio Colca. Sześć godzin wspinali się na szczyt członkowie lokalnej administracji publicznej, ludowy zespół artystyczny w tradycyjnych strojach, kapela przygrywająca na dawnych indiańskich instrumentach oraz liczna grupa okolicznych autochtonów uwielbiających świętować. W pełnej barw i dźwięków uroczystości, zarezerwowanej dla szczególnych okazji, celebrowano przesiąknięty teatralnością, silnie zakorzeniony w miejscowej kulturze andyjski rytuał Pachamamy nawiązujący kontakt z Duchem Matki Ziemi. Prośbie o błogosławieństwo pomnika towarzyszyła ofiara złożona z liści koka, muszelek, fasoli, słodyczy i suszonego płodu lamy, w których – według wierzeń Indian – znajduje się najwięcej potrzebnej nam do życia energii. Jeżeli dostarczy się ją Matce Ziemi, ona zwróci wszystko z nawiązką. W drugiej części uroczystości religijnych uczczono także katolicką Maryję, bo wiele góralskich rodzin Kechua równolegle z prastarymi religiami wyznaje także chrześcijaństwo, nie dostrzegając w tym żadnych sprzeczności. Jak przewiduje każde święto, po modlitwach gospodarze zaprosili gości na poczęstunek, typowo latynoską fiestę z jedzeniem, fajerwerkami i piciem chichi, piwa wytwarzanego z kukurydzy.

„Zachowane w pierwotnym stanie miejsce narodzin głównego systemu hydrologicznego świata, tworzy istotny dla człowieka ekosystem, odgrywający wielką rolę w walce o utrzymanie równowagi środowiskowej całej planety – mówiła dr Nicole Bernex Weiss z Pontificia Universidad Catolica del Perú – To pomnik natury, kluczowy element globalnego dziedzictwa przyrodniczego. Ze względu na uniwersalną wartość dla nauki geograficznej, niezbędne jest okazanie mu należytej uwagi. Złożono już wniosek, aby rozległy teren wokół źródła ogłosić Obszarem chronionego krajobrazu, co pozwoli na zachowanie zrównoważonego rozwoju”.

Minister kultury Bogdan Zdrojewski w liście wystosowanym do Jacka Pałkiewicza, którego włoski Corriere della Sera określił „ostatnim podróżnikiem kultywującym tradycję przeszłości”, napisał: „Cieszę się, że jako Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Rządu Rzeczpospolitej mogłem objąć swoim patronatem ceremonię upamiętniającą Pana dokonanie. Dokonanie szczególnie niezwykłe w globalnym wymiarze, dobitnie podkreślające rolę jaką odgrywała i wciąż odgrywa Polska na mapie świata”. Zaś Susana Baca, jego peruwiański odpowiednik, przesłała uczestnikom wyprawy list otwarty ze słowami: „Z uznaniem przyjęłam wyniki badań naukowców, którzy znaleźli źródło Amazonki. Dziękuję im za to”.

Od czasów Humboldta za jej główne ramię uważano Maranon. Z czasem geografowie zaczęli formułować twierdzenie, że większą rolę przy rozważaniu źródłowego dopływu odgrywa jednak Ukajali, która wprawdzie niesie trzy razy mniej wody od Maranon, ale jest od niej dłuższa i posiada bardziej rozbudowane dorzecze. Ponadto w większej części jest żeglowna i odgrywa zdecydowanie większą rolę w historii regionu oraz w gospodarczym i kulturalnym życiu kraju. Ukajali powstaje z Rio Urabamba, ta zaś z Apurimac i na końcu z potoku Lloqueta. To właśnie źródło tego ostatniego strumienia, wijącego się gdzieś pośród wyjątkowo skomplikowanej pajęczyny delikatnych cieków wodnych, nigdy nie było bezspornie ustalone.

W latach 50. ub. wieku w basenie Cayllomy, zaczęli pojawiać się „poszukiwacze” miejsca najbardziej odległego od ujścia Amazonki. Jak grzyby po deszczu powstawały ad hoc różne hipotezy, niewiele mające wspólnego z naukową rzetelnością. A hydrologom nie wystarczały już dawne stereotypy. Dla ustalenia, który dopływ jest rzeką główną i który ciek jest jego odcinkiem źródłowym, należy rozważyć szereg kryteriów: wielkość przepływu, długość, wysokość na poziomem morza, morfologię terenu, profil podłużny, przekrój poprzeczny koryta rzeki. Niekiedy także cechy demograficzne, kontekst kulturowy czy tradycje utrwalone w historii regionu.

W najbardziej rozpowszechnionej tezie National Geographic uderzały dwa rażąco błędne twierdzenia, pozbawione odzwierciedlenia w rzeczywistości. Ograniczała się ona jedynie do losowego wyboru długości potoków, która na dodatek została w gabinetowych analizach sztucznie rozciągnięta. Sadzawka McIntyre na Górze Mismi, rozpropagowana jako źródło Amazonki, w rzeczywistości jest w ogóle pozbawiona odpływu i nie ma związku z jakąkolwiek rzeką.

„Przystępując do badań, nie mieliśmy łatwego zadania – zauważa dr Sergiej Usznurcew z Rosyjskiej Akademii Nauk – bo hydrologia wymaga rozpatrzenia wzajemnie ze sobą powiązanych i uwarunkowanych zjawisk, a ich rozwiązywanie wymaga przestrzegania określonych procedur i bezwzględnego trzymania się zasad. Posiadaliśmy planowy i ukierunkowany schemat roboczy. Po uporządkowaniu wszystkich materiałów badawczych oraz przeanalizowaniu ich i wyciągnięciu wniosków, należało to uzasadnić i dowieść. Nasze szczegółowe opracowania musiały być jeszcze ostatecznie poddane rzetelnej, klarownej ocenie, dyskusji i weryfikacji o zasięgu międzynarodowym”.

Prof. Zdzisław Mikulski przypomniał, że „na świecie panuje zasada, iż to instytucje geograficzne kraju, w którym znajduje się źródło rzeki, orzekają definitywnie o jego lokalizacji”.

Odkryć geograficznych nie można oficjalnie zarejestrować, nie stworzono bowiem dla nich urzędu patentowego. A trzeba pamiętać, że specjaliści bardzo sceptycznie podchodzą do spektakularnych odkryć. Każda nowa prawda naukowa wprowadza przecież zamieszanie w ułożonym, obwarowanym zwykle na ortodoksyjnych pozycjach świecie wiedzy. Jest jak transatlantyk: by zmienić kurs, potrzebuje sporo czasu. Musi się ugruntować w powszechnej świadomości i dopiero wtedy stanie się uznanym elementem kanonu wiedzy.