W lutym 2010 r. Jacek był gościem honorowym Polonijnego Klubu Podróżnika na dorocznym Balu uważanym za jedną z najbardziej prestiżowych imprez polonijnych na wschodnim wybrzeżu USA. Patronujący jej polski ambasador Robert Kupiecki podkreślił, że „przedsięwzięcia Klubu Podróżnika, kierowanego przez Jerzego Majcherczyka, stanowią cenny wkład naszej Polonii w rozwój nauk przyrodniczych”. Pobyt w Nowym Jorku wypełniony był dla Jacka prelekcjami, wśród których największy sukces odniosły spotkania autorskie w Brooklyn Public Library, oraz w Instytucie Józefa Piłsudskiego na Manhattanie, placówce odgrywającej istotną rolę w badaniach najnowszej historii i kształtowaniu wizerunku Polski.

„Z Nowego Jorku – mówi Jacek – wyniosłem zupełnie inne wspomnienia. Po nocnej śnieżycy, która nawiedziła miasto, zastałem je całkowicie sparaliżowane. Zamknięte szkoły, centra handlowe, urzędy, większość zakładów usługowych. Prawie martwa była 5 Avenue, najdroższa ulica świata ze swoimi pysznymi butikami. Odwołano loty, ruch uliczny ograniczył się do charakterystycznych żółtych taksówek. Mieszkańcy i turyści nieprzyzwyczajeni do takiego widoku robili zdjęcia a dzieci lepiły bałwany. Niezwykłą zimową scenerię odkryłem pośród wielkich połaci zieleni Central Park pokrytych białym puchem, dokąd przywieźli mnie przewspaniali przyjaciele Kinga i Tomek. Zwykle tłumnie odwiedzana enklawa przyrody, pełna malowniczych jezior, pagórków i skałek była zupełnie wyludniona, jeśli nie liczyć sporadycznych amatorów joggingu. Aż trudno uwierzyć, że taki gigant gospodarczy i militarny, wiodąca potęga w dziedzinie zaawansowania technologicznego, może ugiąć się już nawet pod ciężarem obfitych opadów śniegu.”